Niestety, wszyscy wiemy co nas czeka w najbliższym czasie – nierówne zmagania z zacinającym deszczem, przemoczonym ubraniem i egipskie ciemności już od popołudnia. Z podłą aurą najlepiej walczyć ze smakiem, a naszym zdaniem najsmaczniejszym antidotum na jesienną chandrę jest aromatyczny grzaniec.
Pochodzenie grzańca
Historia tego trunku sięga prawdopodobnie aż VIII wieku przed naszą erą. W “Odysei” Homera możemy znaleźć historię lubieżnej bogini, która oszołomiła załogę Odyseusza mieszanką wina i aromatycznych przypraw. Grzane wino gościło także na stołach starożytnych Rzymian, wówczas był to jeden z najwykwintniejszych napojów w Europie. Pierwszy przepis na grzane wino odnajdujemy w “The Forme of Cury”, średniowiecznej angielskiej książce kulinarnej z 1390 roku. Rozgrzewający trunek sporządzano wtedy na bazie czerwonego wina, cukru, mielonego cynamonu, imbiru, pieprzu, gałki muszkatołowej, kardamonu i goździków. Od tamtych czasów niewiele się zmieniło, a grzaniec rozprzestrzenił się nie tylko na całą Europę, ale i świat. Nie tylko Anglicy współtworzyli europejską tradycję picia grzanego wina, bo oprócz mulled wine mamy przecież niemieckie glühwein, skandynawski glögg, czy swojski galicyjski grzaniec. Przygotowanie grzanego wina to doskonała okazja, aby sięgnąć po regionalne receptury i ciekawe, mniej oczywiste przyprawy. Bez względu na to, który rodzaj grzańca wybierzecie, Wasza kuchnia wypełni się aromatem przypraw, a Wy na jakiś czas zapomnicie, co pogoda wyprawia za oknem.
Tajemnica bogactwa smaku
Najprostszy przepis na grzańca wymaga jedynie trzech dodatków – pomarańczy, cynamonu i anyżu. Fanom pikanterii polecamy gałkę muszkatołową, pieprz i imbir, a słodziakom miód i wanilię. Niestety, zima trochę potrwa, warto jednak szukać pozytywów – będziecie mieli czas i mnóstwo okazji, aby wypracować swoją własną recepturę i zrobić przyjemność najbliższym. Jeśli aura prosi się o coś naprawdę ognistego, to spróbujcie zrobić glögg, który tradycyjnie występuje z domieszką brandy lub coś dosłownie ognistego – feuerzangenbowle. Ten wyjątkowo efektowny, pirotechniczny wręcz sposób na podanie grzańca opracowali Niemcy. Kostkę cukru moczy się w rumie, umieszcza nad naczyniem z gorącym glühwein i podpala. Nasączony rumem karmelizowany cukier topi się i skapuje do grzanego wytrawnego wina okraszając je dymną słodyczą. Samo grzane wino na sposób niemiecki, czyli glühwein, doprawia się laską cynamonu, goździkami, anyżem i skórką pomarańczową.
Najlepsze wino do grzańca
Jakie wina będą najlepsze do grzańca? Na pewno nie te z najwyższej półki cenowej i nie te o bardzo wysublimowanym bukiecie. Bogactwo przypraw przytłumi niuanse smakowe wina, nie ma więc sensu sięgać po trunki o delikatnym smaku, takie jak Pinot Noir lub Gamay. Nie bez znaczenia jest również podgrzewanie wina, które powoduje szybkie ulatnianie się jego aromatów, dlatego idealnym rozwiązaniem będzie dosyć tęgie czerwone wino, np. blend kilku odmian winogron. Przygotowanie grzanego wina nie wymaga dużego nakładu pracy, ale jeśli jesteście w wiecznym niedoczasie, to mamy dla Was rozwiązanie „last minute” – gotowy Grzaniec Zimowy, który należy jedynie podgrzać, aby cieszyć się jego bogatym aromatem i cennymi chwilami beztroski w ulubionym towarzystwie.
Kulinarny entourage
Jeżeli serwujecie grzańca do kolacji to świetnie sprawdzi się w towarzystwie zapiekanek, pieczonych kiełbasek, wytrawnej tarty z serem i karmelizowaną cebulą lub z klasycznym duetem wyrazistego sera pleśniowego i chrupiących krakersów. Gwarantujemy również, że żaden zmarznięty łasuch nie oprze się drożdżowym bułeczkom z cynamonem lub korzennym ciastkom, jeśli podacie do nich gorącego grzańca z miodem.